Od ponad dwóch lat moja żona, Nina, pracuje jako agent ubezpieczeniowy w dużej, gdańskiej firmie, agent ubezpieczeniowy Gdańsk. Początkowo praca agenta nie wydawała się dobrym zajęciem dla mojej nieśmiałej i bardzo delikatnej żony, jednak z czasem okazało się, że praca w sprzedaży była dokładnie tym, czego ona potrzebowała.
Z wielką przyjemnością przez ostatnie dwa lata obserwowałem, jak Nina z niepewnej siebie kobiety staje się odważną i przebojową bizneswoman. Z Niny, z którą wziąłem ślub został jedynie ten sam wygląd, choć i on nie do końca był jednakowy. Żona, dzięki przypływowi gotówki i „obyciu” zaczęła się lepiej ubierać, dbać o siebie i ogólnie ładniej wyglądać. Jako mąż aż puchłem z dumy, gdy moi koledzy wyrażali się bardzo pochlebnie o jej wyglądzie i zmianie, jaka w niej nastąpiła. Oczywiście nie pozwalałem im zabrnąć w tych zachwytach za daleko i w odpowiednich momentach zawsze ucinałem rozmowę. I tak byłem już wystarczająco zazdrosny, nie potrzebowałem dodatkowych bodźców do zazdrości ze strony moich najbliższych kumpli.
Cieszę się, że mogłem być świadkiem tak fantastycznej przemiany mojej żony, wspierać ją i motywować do działania. Wiem, że regularny kontakt z klientem otworzył ją na świat i wzbogacił o cenne doświadczenia. Mam nadzieję, że zmiany jakie w niej zaszły są zmianami długotrwałymi i nie zaczną się cofać, jak tylko Nina zmieni pracę. Na to się jednak nie zapowiada.
Zostaw komentarz