Rozmowa kwalifikacyjna na stanowisko agenta ubezpieczeniowego w Warszawie była momentem, w którym zdałem sobie sprawę, że praca w ubezpieczeniach może nie do końca być moim wymarzonym zajęciem. Gdy wysyłałem swoje dokumenty aplikacyjne jako odpowiedź na stanowisko agenta ubezpieczeniowego myślałem, że jest to zawód, którego wykonywanie jest bardzo łatwe i przyjemne, agent ubezpieczeniowy Warszawa.
Już podczas pierwszych minut rozmowy z komisją rekrutacyjną okazało się, że moje wcześniejsze oczekiwania i przekonania całkowicie mijały się z rzeczywistością. Praca agenta może i była przyjemna, jednak na pewno nie należała do najłatwiejszych. Pierwszy szok przeżyłem, gdy dowiedziałem się, że aby zostać agentem ubezpieczeniowym należy posiadać licencję ubezpieczeniową. Ja takiej licencji oczywiście nie posiadałem (czy można posiadać coś, o czym nie ma się zielonego pojęcia?). Oprócz licencji sprawdzono również moją wiedzę z zakresu znajomości technik sprzedażowych i negocjacyjnych. Widziałem taką adnotację w wymaganiach, jednak nie przywiązywałem do niej większej uwagi. Stwierdziłem, że tego typu umiejętności na pewno zdobywa się biegiem czasu. Ja byłem osobą dopiero po studiach, na swoim koncie miałem zaledwie parę miesięcy praktyk zawodowych i tyle.
Firma ubezpieczeniowa, zapraszając mnie na rozmowę przecież wiedziała kim jestem i jakie jest moje doświadczenie zawodowe. Nie rozumiem dlaczego w takim razie komisja pytała o rzeczy, których nie miałem prawa wiedzieć. Może chcieli mi pokazać, że praca agenta nie jest dla mnie?
Zostaw komentarz